W sprawach przeciwko bankom dotyczącym tzw. kredytów frankowych swoich praw co do zasady dochodzi się dwutorowo. Z jednej strony konsument może żądać zapłaty z tytułu nadpłaconych rat w okresie spłaty kredytu, z drugiej zaś może żądać stwierdzenia nieważności całej umowy.

Konsekwencje tych dwóch roszczeń są odmienne, szerzej o tym pisałem w: Jak uwolnić się od kredytu frankowego.

Dotychczas sądy niejednokrotnie miały wątpliwości czy stwierdzenie nieważności całej umowy stoi w interesie konsumenta. Skutkiem tego było rezygnowanie przez sąd z pozytywnego rozstrzygnięcia w tym zakresie. Powodem tego był fakt, że na skutek tego orzeczenia mogło by dojść do sytuacji, w której kredytobiorca zobowiązany jest do zapłaty jednorazowo znacznej kwoty – niespłaconego dotychczas kapitału.

Nad powyższą kwestią pochylił się w ostatnich dniach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w swoim Wyroku Wielkiej Izby z dnia 26 marca 2019 r. wydanym po rozpoznaniu połączonych spraw C-70/17 i C-179/17 stwierdził, że sąd krajowy winien każdorazowo badać czy stwierdzenie nieważności całej umowy nie narazi konsumenta na szczególnie negatywne konsekwencje. Sytuacja ta ma miejsce, gdy kredytobiorca nie wystąpi z takim żądaniem do sądu (nieważność umowy sąd bowiem bada z urzędu, chociaż praktyka w tym zakresie jest różna).

Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem TSUE, jeżeli w trakcie postępowania kredytobiorca uzewnętrzni w sposób jasny i stanowczy swoje stanowisko dotyczące stwierdzenia nieważności całej umowy to jest to decydujący argument za uznaniem, że jest świadomy wszelkich konsekwencji z tym związanych i godzi się na upadek umowy.

W mojej ocenie w przeważającej większości spraw przeciwko bankom stwierdzenie nieważności całej umowy będzie korzystne dla kredytobiorcy. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że spłacany jest sam kapitał, ale także ze względu na okres przedawnienia roszczeń wobec konsumenta czy możliwość  porozumienia się z bankiem odnośnie dalszej spłaty pozostałej kwoty.